Wróć na stronę główną

Sześć dni łowów
wspomnienie strzelca

Pięć dni siąpawicy i zgadywania.
 
Dzień oczekiwania.
 
Bracia Lannstrom pichcą posiłek.
 
Nareszcie nakładam cięciwę na łuk.
 
Pięć dni w krzakach, o rzut kamieniem od starej chaty pasterskiej.
 
Dzień wstrzymywania oddechu i obserwacji.
 
Wieczór.
 
Dziś wymierzę sprawiedliwość, jutro zainkasuję zapłatę, pojutrze wypiję, a za tydzień znowu ktoś złamie prawo.
 
Ludzie są tacy przewidywalni, zawsze wracają do korzeni.
 
Łyk z manierki. Zaczyna się.
 
 
 
Wróć na początek