Scarred Lands Campaign Site
Withered Flowers
by Patryk Adamski (Ruemere)

Kroniki...

Opowieść Tadhga sesja dziewiąta

Gráinne Ní Dhraodoir
Academy Drive 45
Hollowfaust

22. Chardot, Miasto Świątynne w Mithril

Cześć, Siostrzyczko!

Nie pisałem zaledwie kilka dni, a mam wrażenie, że od ostatniego listu minęło już kilka tygodni. W Hollowfaust musiałem wieść jednak strasznie monotonną egzystencję, skoro te kilka potyczek z undeadami i parę dni w siodle wydaje mi się tak pełne przygód, że wystarczyłoby na cały semestr na uniwersytecie. Zaczynam się zastanawiać, tak zupełnie na marginesie, czy przypadkiem pojawienie się tutaj nekromanty nie odbija się szerokim, podświadomym echem na siłach rządzącym wszechświatem. Wygląda na to, że albo nasze miasto jest lepiej zarządzane niż się nam, jego mieszkańcom, może wydawać, albo okolice Mithril to wylęgarnia undeadów. Tak czy siak, naoglądałem się ich tu więcej w ciągu tygodnia niż miałem okazję zobaczyć w Hollowfaust na przestrzeni kilku miesięcy. Z reakcji moich nowych znajomych można wywnioskować, że ich obecność nie jest bynajmniej czymś specjalnie dziwnym - tym bardziej sensownym pomysłem wydaje się nawiązanie współpracy między naszymi miastami, bo czegokolwiek by nie mówić o tutejszej populacji, na pewno nie umie sobie ona poradzić z undeadami tak sprawnie jak my.

Co do radzenia sobie: coraz lepiej i coraz swobodniej czuję się w roli ambasadora. Chwilowo wróciłem do Mithril, gdzie mam zamiar podszkolić się odrobinę w umiejętnościach magicznych. Tak się przyjemnie składa, że tutejsza Shadow Guild, gildia magów i czarodziei, jest w jak najlepszej komitywie z duchowymi przywódcami Palatynatu, którzy z kolei winni są naszej drużynie przynajmniej kilka przysług. Tak więc przyjaciele naszych przyjaciół, a dokładniej pisząc przywódczyni gildii, czarodziejka o imieniu Daniya, przez kilka następnych dni będzie się zajmować wprowadzaniem mnie w arkana Sztuki. Podobno osobiście. Nie mogę się doczekać, zwłaszcza że atmosfera miasta świątynnego Mithril działa na mnie raczej przygnębiająco: ciągłe huki towarzyszące szkoleniu paladynów na wojaków, siermiężność kwater i ogólnie panująca nuda wykończyłyby mnie w przeciągu doby.

Tak więc najbliższy czas spędzę wyjątkowo pracowicie. Całe dnie poświęcone na wkuwanie, całe noce na... odpoczynek. Aż sam siebie nie poznaję, Matula byłaby pewnie bardzo zadowolona widząc u mnie tak szlachetną przemianę. Jeżeli będziesz u niej jakoś niedługo, możesz jej powiedzieć, że jej martotrawny syn Tadhg wyszedł wreszcie na ludzi. To będzie coś nowego, dotychczas zamiast na ludzi, miałem zwyczaj wychodzić na piwo!

Dobra, kończę już - muszę jutro wstać wcześnie rano i zabrać się do nauki.

Pozdrawiam,

 

Q'Inniú Qurtzon
Lower Court Park 22
Hollowfaust

22. Chardot, wielce radosne miasto Mithil

Hej, hej,

Dzisiaj będzie krótko, zwięźle i rzeczowo. Bez zbędnych ozdobników i metafor. A było tak: Daniya, szefowa tutejszej Shadow Guild, powiedziała coś w rodzaju: "Pójdź, Tadhgu, ja cię uczyć każę". Po czym dodała po chwili namysłu: "Wieczory, mam nadzieję, masz wolne...".

Ta-daaaaam!!!

Wygląda na to, że dostałem się w łapy kogoś, kto naprawdę zna się na rzeczy. I nie chodzi mi tutaj o zdolności magiczne, choć podobno potrafi się magią podczas wieczornych "nasiadówek" posługiwać w sposób, o jakim nie słyszeli nawet najbardziej wyrafinowani z tych nekromantów w Hollowfaust, którym jeszcze staje (wyobraźni, oczywiście). Bo gdyby usłyszeli, mogliby z wrażenia zejść na wylew krwi do mózgu. Krążą po Mithril cicho szeptane plotki, jakoby Daniya szczególnie ceniła wysokopoziomowe transmutacje w roli dodatku urozmaicającego zabawy w alkowie. Nie mogę się doczekać na pierwszą lekcję.

Nie dziw się specjalnie, jeżeli teraz przez dłuższy czas nie będę pisał - w końcu będę bardzo, ale to bardzo zajęty. Sam rozumiesz, nie można pozwolić takiej okazji się zmarnować. Trzeba się uczyć, póki dostępni są dobrzy nauczyciele. Nie wolno pozwolić nauce pojść w las, chyba że przestanie padać a ściółka będzie przyjemnie miękka.

OK, kończę,

pozdrawiam Cię gorąco,

PS. Podnobno Daniya napisała też liścik do Gabriela. Ciekaw jestem czy to się skończy małym trójkącikiem? Bo przecież mało jest prawdopodobne, żeby go chciała zapisać do gildii, nie?

PPS. Cinnamon albo jest bardziej niedomyślna niż mi się wydawało, albo naprawdę elfy różnią się od ludzi nie tylko poglądami, ale i temperamentem. Jeżeli rzeczywiście tak jest, to ich nieliczne potomstwo bardzo łatwo jest wytłumaczyć - być może po prostu nie przychodzi im do głowy, że jest coś takiego jak seks więcej niż raz na trzy stulecia?!

Do następnego,

Tu kończy się czwarta seria listów Tadhga.
 

Na początek?