strona kampanii
d20 Modern
Marcina Turkota
dziekuję
Paulowi Klee
za inspirację
<o< kampanie >o< wstęp >o< świat >o< bohaterowie >o< opowieści >o>

Voodoo Blues

o> prolog

o> Pizza Blues

o> Trucizny...

Opowieść Trixie

Nyadinu

Historia Johna

Glina...

Opowieść loa

VOODOO BLUES

Prolog

Hounganem voodoo nie zostaje się z własnej woli. Decyzję podejmują loa, które są wszędzie i wszystko przenikają. Przekonał się o tym Beauvoir, gdy loa przemówiły do niego przez radio. Gwoli ścisłości, radio było odłączone i Beauvoir właśnie je naprawiał. Loa przemawiały do niego, on zaś przez kilkanaście godzin halucynował i miotał się spazmatycznie, robiąc potworny bajzel w swoim zaimprowizowanym warsztacie. Loa nie przestały mówić, ale Beauvoir nauczył się ich słuchać, patrzeć na nie i z nimi rozmawiać. I dały mu moc, dzięki której mógł widzieć w nocy, słyszeć odległe dźwięki, sprawiać, że ludzie słuchali jego rozkazów, a nawet powoływać do życia zmarłych. Mógł leczyć i sprowadzać choroby. Moc płynąca od loa była potężna, podobnie jak potężny był ich gniew, gdy występowano przeciw nim. Mogły bowiem być loa zarówno potężnym sprzymierzeńcem, jak i śmiertelnym wrogiem. Biada temu, kto naraził się na gniew loa, albowiem zemsta ich jest straszliwa. Beauvoir nosił Gniew Loa w kaburze pod pachą. Był to ogromny oksydowany rewolwer z podwieszonym pod lufą kompensatorem i celownikiem laserowym.

<o< początek Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie całości bądź części tekstów bez zgody autorów zabronione.
następna >o>