strona kampanii
d20 Modern
Marcina Turkota
dziekuję
Paulowi Klee
za inspirację
<o< kampanie >o< wstęp >o< świat >o< bohaterowie >o< opowieści >o>

Opowieść Trixie

o> prolog

o> część I

o> część II

o> część III

o> część IV

o> część V

o> część VI

o> część VII

o> część VIII

o> część IX

o> część X

o> część XI

o> część XII

o> część XIII

o> część XIV

o> część XV

Voodoo Blues

Nyadinu

Historia Johna

Glina...

Opowieść loa

OPOWIEŚĆ TRIXIE

VIII

Pająki są wstrętne, ohydne i fu! Wszędzie włażą, przebierają swoimi małymi nóżkami, skaczą i plują pajęczyną. A na dodatek cholernie trudno je trafić. A Trixie wcale nie jest piromaniaczką! Tylko tak jakoś wyszło...

o>

Auto Jondoua trzeba było oddać do wypożyczalni, ale znalazło się w nim trochę wypasionego stuffu. A Jondou jest fajny i się podzielił. Sprzęt do wspinaczki jest wyjebisty! Szkoda tylko, że spluwę sobie zatrzymał, miała takie fajne bajery. A kamizelka nie jest seksy.

Kotek gdzieś się zaszwendał. Indianin z Bonjourem dowiedzieli się gdzie mieszka Nigma. A nad ranem Jondou spuścił wpierdol Bonjourowi. Nie wiadomo, o co poszło. Że jeden dzwonił do drugiego i odłożył słuchawkę, czyjakoś i nie pamięta. Trixie nic z tego nie rozumie. Lepiej naprawi telewizor.

Trixie poszła na zakupy z Indianinem, ale poddał się po paru godzinach. Trixie ma fajną skrzyneczkę z narzędziami i teraz na pewno naprawi telewizor! I strój ninja też sobie kupiła, taki, że nie widać po ciemku.

W bibliotece okazało się, że u Nigmy na ścianie jest veve jakiegoś loa od pająków. Trixie poczytała trochę o voodoo i podoba się jej Erzulie Freda.

Wreszcie Bonjour poszedł "zajmować", Nigmę, a Trixie, Jondou i Indianin oglądają tą kamienicę, w której mieszka. Oczywiście jak doszło co do czego, to Trixie żadnego fajnego, nowego sprzętu ze sobą nie wzięła!

o>

Przyjechał Bonjour z trupem zalanym w Nigmę, albo odwrotnie. Razem z Jondouem wnieśli go na górę. Taki starszy bramkarz ich wpuścił. Trixie z Indianinem czeka na zewnątrz.

Nagle przylatuje czarny ptak i coś skrzeczy. Indianin mówi, że coś ich zaatakowało i leci do domofonu. Trixie trzyma się poza zasięgiem kamer. Przez okna nic nie widać. Tylko światło ciemnieje. Jakby ktoś zarzucił kotarę na okno.

Indianin wrzeszczy coś do domofonu i ochroniarz leci do nich na górę, ale nie otwiera nam drzwi. Wreszcie coś słychać. Krzyki, strzały, chyba poszła szyba. I jakieś takie wizganie. Indianin trzyma przycisk od domofonu i w końcu drzwi się otwierają.

Biegnąc po schodach Trixie chowa twarz przed kamerami za apaszką. Niby, że to niechcąco... Indianin ma to gdzieś.

Drzwi do Nigmy otwarte i mnóstwo bleeee... pajęczyny! Jakiś pająk, to Trixie strzela, ale to coś ucieka do sąsiedniego pokoju. Indianin też strzela. Pajęczyna, nic nie widać, a Trixie na pewno tam nie wejdzie, co to, to nie!!! I co tu zrobić?

Więc Trixie bierze zapalniczkę i podpala to całe świństwo. Pali się ładnie i szybko. Trixie patrzy jak się ładnie pali. Po chwili Indianinowi kończy się amunicja, więc dołącza do Trixie i patrzą jak się ładnie pali. Z płomieni wychodzi trochę się dymiący Bonjour, dołącza do Trixie i Indianina i patrzą jak się ładnie pali. Z pokoju obok wybiega pająk i dołącza do... znaczy się, nie, umyka przed uderzeniem i wybiega przez okno. Wstrętny pająk, paskudny i fu! I w dodatku z głową gnoma, taką malutką. Wychodzi też Jondou. Wszyscy patrzą jak się ładnie pali. I czekają, aż się pokażą jakieś ładne rzeczy. I myślą, co robić dalej.

<o< początek Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie całości bądź części tekstów bez zgody autorów zabronione.
następna >o>