strona kampanii
d20 Modern
Marcina Turkota
dziekuję
Paulowi Klee
za inspirację
<o< kampanie >o< wstęp >o< świat >o< bohaterowie >o< opowieści >o>

Opowieść Trixie

o> prolog

o> część I

o> część II

o> część III

o> część IV

o> część V

o> część VI

o> część VII

o> część VIII

o> część IX

o> część X

o> część XI

o> część XII

o> część XIII

o> część XIV

o> część XV

Voodoo Blues

Nyadinu

Historia Johna

Glina...

Opowieść loa

OPOWIEŚĆ TRIXIE

XV

Auaa...! Trixie mówiła, że trzeba wziąć haubicę! I miotacz płomieni, i napalm. Atak, to dupa zbita. Kotek ledwie żywy, Trixie zostało 9 pocisków, a mumiołak dalej hula.

o>

Indianina trzeba było wywlec i pomógł Jondou. A potem sobie poszedł. A przyszedł miły policjant i poleczył trochę Indianina. A potem chciał przesłuchać Trixie, ale skończyło się na tym, że umówił się na randkę. Dirk ma na imię. Hmm... Skąd Trixie zna to imię...? Nieważne, w każdym razie dał Trixie numer do Doktora!!! W końcu Trixie wie gdzie tu leczą!!

Trixie przewiozła nadal sflaczałego Indiańca do magazynu 33. Tam był kotek ze swoim złapanym kolesiem. Przyszedł Jondou, ale tylko zabrał swoją paczkę z zamrażalnika i sobie poszedł. Znowu. Złapany koleś, pomimo kopniaków nie chciał nic mówić, bo miał skarpetę w paszczy. Potem powiedział jakieś rzeczy i przyjechał jego kumpel.

Jego kumpel poopowiadał o pająku, który nie był pająkiem, tylko świrem, o tym że gnomy trzeba szybko ratować bo cośtam i o tym, że chce nas zatrudnić. A dla kogo te gnomy, nie chciał powiedzieć, a kotek nie chciał go przestraszyć. W każdym razie Trixie z kotkiem znów jedzie do opuszczonej fabryki, buhuuuu... A Indianin nie chciał handlować gnomami i nie jedzie. Głupio się zrobiło. Bo Trixie też jest za wolnością, kasa nie jest ważna, blablabla, ale jakiego wyjebistego laptopa ma ten nowy koleś! Jakby to powiedział Bonjour: Loa mówią, że on długo nie pożyje, hihi.

o>

No i znowu fabryka. I co? No, jak to co? Pająki! Francowate, małe pająki! Ale Trixie i Kotkowi pająk już nie straszny. Kotek łapie i trzyma, a Trixie ładuje w stworka pół magazynka. Haha! I po pająku. Potem Trixie chciała zaminować vana, a tu znowu pająk! Kotek łapie i trzyma... itd. Trzeba zmienić magazynek.

Nowy koleś zaminowywuje trochę fabrykę, a dalej Trixie z Kotkiem idą sami. I spotykają glutołaki. Szast prast, charat, bumbum. Nie ma Glutołaków i został ostatni magazynek. W hali z pajęczyną są zakokonione gnomy, świr pająk sobie tańczy, a na suficie mumiołak.

Trixie niby cień wśród cieni. Ale kotek błyska zębami i mumiołak przychodzi się przywitać. To taka mumia, cała w pajęczynach. Kiepsko się pali. Dwa razy prasła kotka i trzeba przyznać, że przykłada się do rzeczy, bo Kotek ledwie żyje. Trixie trochę postrzelała, kotek wyrzucił resztę koktajlów... No i trzeba było się wycofać na z góry upatrzone pozycje.

o>

Dobrze, że mumiołak przynajmniej nie ściga. Kotek twardy jest. "Ja chcę to zabić" mówi i pcha się dalej na dół, chociaż ledwo na nogach się trzyma. Trixie zostało tylko pół magazynka. Nie, nie, nie, Trixie dziękuje bardzo. Trzeba albo to obejść, albo zadzwonić po Jondoua. Żeby przywiózł haubicę.

<o< początek Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie całości bądź części tekstów bez zgody autorów zabronione.
opowieści >o>